poniedziałek, 8 sierpnia 2011

002.

- Dziękuję, muszę już iść. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. - powiedział, pomachał jej na pożegnanie i odszedł, a ona stała wpatrzona w widoki, które przed sobą miała. Przez głowę przechodziły jej miliony myśli. Ona była tu, w tym miejscu o jakim zawsze marzyła i jeszcze poznała chłopaka, za którym szaleją miliony dziewcząt na całym świecie. Czyżby los się do niej uśmiechnął?

- Wróciłam! - krzyknęła Oliwia wchodząc do domu swojej ciotki chrzestnej. Tyle razy dostawała zaproszenie, aby tu przyjechać, a nigdy go nie wykorzystała. Mama nie chciała się zgodzić z nieznanej dla Oliwii przyczyny, ale teraz zmieniła zdanie. Co mogło się stać? - chodziło po głowie Oliwii. Dziewczyna była artystką. Kochała fotografować i malować. Gdy coś zaczynała musiała skończyć. Uwielbiała to co robiła. Ojciec ją wspierał, a matka wolała, aby zajmowała się książkami i nauką. Bała się wyrazić swoje zdanie, nie chciała sprzeciwiać się swojej rodzicielce, bo dobrze wiedziała co mogło się zdarzyć. Nie lubiła awantur, cholernie ich nie lubiła. Teraz wszystko umilkło, mama była miła dla Niej i dla ojca. Oliwia coś podejrzewała, podejrzewała, że dzieje się coś złego.
- Dobrze kochanie, idź spać. Ja jeszcze porozmawiam sobie z ciocią. - powiedziała z uśmiechem mama, a Oliwia udała się na górę. Wzięła swoją długą bluzkę, która służyła jej za piżamę, bieliznę, ręcznik i ulubione płyny do kąpieli i zamknęła się w łazience. Odkręciła gorącą wodę, nalała brzoskwiniowego płynu, a nad wanną rozchodził się aromatyczny zapach. Siedząc w wannie myślała o dzisiejszym dniu. Jak niesamowicie miło było spotkać tego chłopaka, wydawał się inny, znaczy inny niż kiedykolwiek mogłaby przypuszczać. Taki normalny. Nie był pewny siebie i bardzo dobrze się jej z nim rozmawiało. Po godzinnej kąpieli, odświeżona wyszła z wanny. Ubrała się i usiadła na swoim wygodnym łóżku. Miała tu swój pokój, ciocia nie miała dziecka, bardzo kochała Oliwię, więc traktowała ją jak swoją córkę. Zrobiła dla Niej nawet specjalny pokój w swoim domu.
Oliwia wyciągnęła laptopa i sprawdziła wszystkie portale i skrzynkę. Rozmawiała przez Skype ze swoją najlepszą przyjaciółką Jessicą, gdy zaczął dzwonić jej telefon.
- Halo?
- Cześć Oliwia, to ja Justin. Wiem, że jest późno, ale mam pytanie. Moglibyśmy się jutro spotkać, bo nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek przydarzy się taka okazja, bo nie powiedziałaś mi do kiedy tu zostajesz.
- Cześć. Skąd masz mój numer? Będę tu jeszcze tydzień, więc nie ma problemu. Możemy się jutro spotkać, o 15 tam gdzie dziś?
- No pamiętasz jak dziś chciałem zadzwonić? Tak naprawdę chciałem twój numer, a bałem się zapytać, no bo wiesz..
- Tak, tak wiem. To o 15?
- Oczywiście. Już Ci nie przeszkadzam. Cześć.
- Hej. - odłożyła słuchawkę, a na twarzy ciągle miała uśmiech. Była taka szczęśliwa, a jedyne pytanie, które ją nurtowało to to, czy to będzie randka?
- Oliwia, kto to dzwonił i dlaczego na Twojej twarzy widnieje taki wielki banan?
- Justin, Justin Bieber..
- CO? - krzyknęła Jessica nie mogąc uwierzyć w to co powiedziała jej przyjaciółka.
- No tak, jutro zadzwonię i wszystko Ci opowiem. A dziś muszę się wyspać, bo jak będę wyglądała jutro?
- Musisz wyglądać ekstra! Pamiętasz co mówiła Twoja babcia? Że w Paryżu znajdziesz swoją.. - nie dokończyła, bo przyjaciółka jej przerwała. - Jessica, no przestań! Moją miłością ma być Justin Bieber? Paaa głupku. - odpowiedziała Oliwia i wyłączyła komputer. Zsunęła się na łóżku, odkryła kołdrę, otworzyła okno, usiadła na parapecie i zaczęła myśleć o swoim życiu. Wiedziała, że coś jest nie tak..
Po ulicy szła para, trzymająca się za ręce. Słychać było ich głosy, przyciszone, ale było. Wyznawali sobie miłość, w taki piękny i niesamowity sposób. Tak bardzo chciała, żeby przyszedł czas na nią..
Siedziała i patrzyła na przechodniów, gdy usłyszała czyjś głos. Ktoś śpiewał, tak niesamowicie z pasją i z energią.
' was a player, when i was little
but i'm bigger, im bigger.
a heart breaker
when i was little
but i'm bigger, i'm bigger..'- śpiewał ktoś skacząc po chodniku. Zaczęła się śmiać sądząc, że 'śpiewak' nie usłyszy.
- Oliwia? - spytał.
- Justin to Ty? Hahaha nieładnie zakłócać ciszę, nie sądzisz?
- Oj, idź już spać, bo jutro nasza randka.
- A więc to jednak randka. Haha Cześć. - powiedziała i zamknęła okno, opadła na łóżko i zasnęła..

_____________________________________________________________
CZYTASZ = KOMENTUJ ♥

7 komentarzy:

  1. jaaaaaaaaaaa cieeeeeeeeeee Dianaaaa jesteś zajebista kocham twój blog ;o należy się 6 z plusem xd pozdrawiam i zapraszam do siebie.
    somebodytolovestorybybieber.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Yey niezly czkeam na NN i infornjj mnje na tt @Domciulka

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne! Wszystko się tak szybko dzieje, że aż się boje co wymyślisz w następnych rozdziałach! Jestem straaaaasznie ciekawa ;* /Paulliens

    OdpowiedzUsuń
  4. Przy twoim opowiadaniu latam w obłokach *____*.
    Jest cudowne <3
    Proszę informuj mnie na tt @pattweety.
    Czekam na nowy :*
    + zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. a więc to jednak randka, ach (: Już kocham to opowiadanie <3

    www.leighton-vii.blogspot.com - dopiero zaczynam, byłabym wdzięczna za komentarz ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże, boże, boże! Kocham to! :D Dodaj kolejny, już, już! :D

    OdpowiedzUsuń