poniedziałek, 1 sierpnia 2011

001.

Choć dobrze wiedzieli, że tak się to skończy spróbowali. Zakochali się w sobie, pierwsza miłość, jedyna, mieli wtedy 18 lat, a zachowywali się jak stare, dobre małżeństwo. Nie mieli wiele, tak naprawdę tylko siebie. To im wystarczało, w zupełności.
- Przyrzekniesz mi, że kiedy odejdziesz i tak będziesz ze mną? Zawsze będziesz mnie kochał? - spytała trzymając w ręku jego dłoń. Po jej policzkach spływały łzy, nie łzy radości, łzy rozpaczy, smutku, cholernego żalu. Bo dlaczego Bóg robił to właśnie jej? Dlaczego?
- Kochanie, nie pytaj o takie rzeczy. Proszę, to takie głupie pytania, na które każdy zna odpowiedź. Kocham Cię, tak szalenie Cię kocham, tylko dla Ciebie żyję, ale kiedy już ostatecznie zabraknie mi siły i tak będę przy Tobie. Będę w Twoim sercu, w środku. Nie wiesz ile będzie kosztowało mnie to, że będę musiał Cię zostawić. Ale oboje dobrze wiemy, że taka jest kolej rzeczy. Jestem chory, wiedzieliśmy to od początku.. - nie dokończył,  przerwała mu. - ale spróbowaliśmy, pokochaliśmy się i wiedzieliśmy jak będzie. - złapał ją mocniej za rękę, usiadła na jego łóżku, tuż obok niego i wtuliła się w niego..
Chcecie poznać tę historię od początku do końca, chcecie dowiedzieć się jak się skończyło? Opuścił ją czy może poradził sobie z białaczką, z którą walczył od 4 lat? Pragniecie dowiedzieć się jak wygląda prawdziwa miłość, najprawdziwsza, taka miłość jaką przeżyli Oliwia i Justin? Opiszę wszystko, zupełnie wszystko, niech nie zdziwi was fakt, że znam najmniejsze szczegóły. Skąd? To sekret, o którym nikt nigdy nie powinien się dowiedzieć...

- Oh mamo! Jak ja Cię kocham! To Takie niesamowite, że mogę tu być, w Paryżu, to takie piękne i niesamowite miasto, wywołuje takie emocje, tak romantycznie, że na moim ciele czuję ciarki. Kocham Cię za to. - skierowała do matki Oliwia, wtedy 16 letnia dziewczyna. Spełniło się jej jedno z odwiecznych marzeń, zawsze chciała znaleźć się tu, we Francji. Gdy była jeszcze dzieckiem kazała sobie opowiadać jak to tam jest, jak wygląda życie we Francji, najbardziej ciekawił ją Paryż, powtarzała, że tam spotka swoją prawdziwą miłość, tak powiedziała jej babcia. Kochała ją, liczyła się z jej zdaniem, a najbardziej lubiła, gdy ta przepowiadała jej przyszłość.
- Córeczko, nie dziękuj. To Ci się należało, musisz odpocząć, bo potem będziesz miała bardzo dużo pracy, gdy wrócimy do Atlanty, wiesz o tym, prawda? - odpowiedziała mama. To było dziwne w tej kobiecie, zawsze rozmowa przenosiła się na temat pracy i szkoły. To było najważniejsze, Oliwia nie mogła już tego znieść.

Szła ulicami Paryża rozglądając się po ludziach, jakby szukała znajomej twarzy, której tutaj raczej nie znajdzie. Zapatrzona w wierzę Eiffla szła w jej kierunku. Chciała wyjść na górę i swoimi oczami zobaczyć jak tam naprawdę jest. Robiło się ciemno, było po 19, a lipcowa noc była bardzo ciepła. Powoli szła spoglądając na schody, którymi się poruszała. Była prawie na szczycie, wreszcie tu jest, już teraz, za chwilę będzie w miejscu, o którym marzyła od dziecka. Na jej twarzy każdy mógł zauważyć piękny uśmiech, szczęście, radość. Ostatnie schodki i będzie, będzie na szczycie!
- Auuuu! - krzyknęła Oliwia, leżąc na posadzce.
- Przepraszam nie chciałem. Zamyśliłem się, chyba nie masz mi tego za złe. - spytał chłopak w ciemnych okularach przeciwsłonecznych. Podał jej rękę i pomógł wstać.
- Nie mam, jaki tu piękny widok. Po co Ci okulary nieznajomy, skoro już po 19. Słońca nie ma, tylko zachód, tak niesamowicie piękny. Czuję się jak w niebie.
- Żaden nieznajomy, Justin. Okulary muszę mieć, bo nie wiesz co by było gdybym ich nie miał. Jak się nazywasz?
- Jestem Oliwia. Wyczuwam amerykański akcent. Francuzem to Ty na pewno nie jesteś. - zaśmiała się, a on to odwzajemnił. Wziął ją na stronę i ściągnął okulary rozglądając się na boki czy przypadkiem nikt tego nie widzi. Zastanawiało ją po co to robi, ale gdy zobaczyła kim jest zrozumiała.
- Hmm, już rozumiem. Dziwne, że wcześniej się nie domyśliłam, wyglądasz ogólnie jak Justin Bieber, znaczy jak Ty.
- Skąd jesteś?
- Atlanta, a Ty?
- Również! Mógłbym pożyczyć Twój telefon? Muszę zadzwonić.
- Dobrze. - i podała mu telefon, on oddalił się choć wcale nie miał zamiaru nigdzie dzwonić...


_______________________________________________________________________________
na razie dodaję pierwszy rozdział, nie wiem jak będzie potem, bo jak wiecie prowadzę yourworldimy.blogspot.com i chcę się na Nim skupić. ;]

16 komentarzy:

  1. Zapowiada się nieźle, czekam na kolejny rozdział oczywiście ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. zapowiada się na prawdę fajnie i wzruszająco, pisz dalej :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeeeeeeeeej ten blog jest najlepszy jaki czytałam jesteś zajebista. Zapraszam do sb xddd
    http://somebodytolovestorybybieber.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow. ! Chyba lepszego nie czytałam ;* I mówię całkiem serio... jak byś mogła skomentować mój blog http://opowiadaniejb.blogspot.com/ Z góry dziękuje ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Łał to będzie ciekawe! :D Haha, nie mogę się doczekać 2 rozdziału. Jej. @VeronicaPoland informuj mnie o nn, na tt :D <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Niesamowite :D nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;*

    Zapraszam:
    http://dreams-time.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  8. zapowiada sie zajebiście ;D czekam na nn ;D ;*** pasztecik

    OdpowiedzUsuń
  9. ej no ej no ! fajne !:) czekam na następny !:) this-world-belongs-to-us.blogspot.com i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. powiem tylko wow, wow, wow oraz WOW i najważniejsze : WOOOOOOW!

    OdpowiedzUsuń
  11. zajebiscie domag... kc;*


    moja haha

    OdpowiedzUsuń
  12. wspaniały rozdział, będę czytać Twojego bloga :) zapraszam do mnie : http://you-are-all-i-need.blog.onet.pl/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten blog jest taki inny, przynajmniej tak się zapowiada ♥
    zapraszam do mnie
    http://dreams-are-to-meet.blog.onet.pl/
    @Cheesburgerowa

    OdpowiedzUsuń
  14. Wow, fajnie się zapowiada, coś czuję że to będzie bardzo wzruszające opowiadanie :) Czekam niecierpliwie na NN :) i zapraszam do mnie :

    http://katrillyworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń